Depresja wiąże się często z głębokim smutkiem. Jeśli jestem smutny, coś dokonuje się we mnie. Jeśli depresja przekształci się w smutek, zaczyna on leczyć. Wtedy tracę kamienną, niewzruszoną twarz, brak uczuć, który pozwolił mi wprawdzie odbierać ból przygnębienia, ale nie pozwolił na autentyczny kontakt z samym sobą. Gdy jestem w depresji, jestem jak uwięziony. Nie potrafię się poruszać, nie robię ani kroku naprzód, ani do tyłu. Sam sobie wydaję się niezdolny do jakiejkolwiek aktywności, chłodny, sterylny, zamknięty. Smutek natomiast ma w sobie coś cieplejszego.